Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pani! rzekła Małgorzata po raz drugi, zbliżając się do matki.
— Daj pan pióro swej narzeczonéj.
Baron obszedł stół i zbliżył się do Małgorzaty.
— Pani! rzekła po raz trzeci Małgorzata, głosem pełnym smutku i z oczami pełnemi łez; głosem, który przeniknął do głębi serca przytomnych, tak, że sam margrabia spojrzał na nią.
— Podpisz! wyrzekła margrabina wskazując palcem.
— Ah! mój ojcze! zawołała Małgorzata padając na kolana przed margrabią.
— Co robisz! czyś oszalała? zawołała margrabina opierając się o poręcz krzesła swego męża.
— Mój ojcze! mój ojcze! wołała Małgorzata obejmując go za kolana, miej litość nademną... ojcze! ratuj twą córkę!...