Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak! rzekł starzec.
— Pozwól mi, mówił Paweł, opierając głowę na ręku, pozwól mi przypomnieć sobie, gdyż zdaje mi się, że pamiętam jak przez sen; czy nie ten... słuchaj?
— Mów moje dziecię! odpowiedział starzec.
— Jeżeli ten, powinno w nim być na prawo... wchodząc... w kącie.... łóżko... z zielonemi firankami?
— Tak.
— Krucyfiks w głowach łóżka?
— Tak.
— Na prost szafa z książkami, między temi wielka Biblia, z obrazkami niemieckiemi?
— Oto jest, rzekł starzec, pokazując leżącą na stole książkę.
— Ah! to ta sama! zawołał Paweł, przyciskając swe usta do księgi.