Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pożary bywają dość pospolitemi w San — Francisco; oprócz bowiem tego, że domy są drewniane, jeszcze jest inna przyczyna tych częstych ogni. — Kiedy mieszkaniec Kalifornii pogorzał, już tem samem spłacił swoje długi, a nawet długi karciane. Zresztą ogień, który nam krzyki zwiastowały, liczył się do znakomitszych. Zajął się między Clay-street i Sacramento-street. Była to dzielnica kupców win i handlarzy drzewa. Mówiąc o kupcach win winienem dodać, że to byli kupcy win i wódek.
Podniecany silnym wiatrem północnym, ogień szybko się rozszerzał i przedstawiał nam z wysokości na jakiej staliśmy, przepyszny widok; alkohol i suche drzewo były wybornemi środkami do tego. Przy każdem zajęciu się składu rumu albo spirytusu, pożar się rozniecał zmieniając się w różne barwy. Rzekłbyś że to przepyszna illuminacya ogniami bengalskiemi, czerwonemi, żółtemi, niebieskiemi.
Dodajmy do tego zwyczaj Amerykanów zastosowany w czasie pożarów, to jest iż rzucają w ogień baryłki prochu pod pozorem że dom zapadający się odosobni pożar. Rzeczywiście dom się zapada, lecz prawie zawsze szczątki jego gorejące zwalają się na drugą stronę ulicy i zapalają domy przeciwległe równie z drzewa wzniesione, ogrzane gorącem pożaru, a tem samem płonące jak zapałki.
Dzisiaj, dla większej dogodności, zrobiono bruk drewniany, tak dalece, że skoro pożar wybuchnie, nie masz przyczyny ażeby ustał, a nadto i to zauważyć należy,