Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czekało na niego czółno, do którego wsiadł z policmenami i z katem. Jednocześnie wyruszyło ze 20 lub ze 30 łodzi, napełnionych ciekawymi pragnącymi napawać się tym widokiem. Cały wielki Warff i przystań zapełnione były widzami. Ja byłem w liczbie tych którzy pozostali na lądzie; brakło mi odwagi iść dalej.
Przybywszy przed fregatę, skazany wstąpił na jej pokład pewnym krokiem, i tam sam się przysposobił do powieszenia, dopomagając katom do założenia stryczka na szyje swoją. W tej chwili zarzucono mu na głowę obszerną czarną zasłonę, pokrywającą oblicze jego przed widzami. Poczem na znak dany, czterech majtków pociągnęło za linę i ujrzano skazanego opuszczającego pokład i wznioszącego się do szczytu masztu. Przez chwilę ciało bujało się w powietrzu, lecz wkrótce pozostało niewzruszonem. Wyrok został wykonany. Pozostawiono trupa przez część dnia, po czem wieczorem odczepiono go i powieziono na smętarz presidio.
Zdawało mi się zawsze że przyczyną mej rozrutności był brak miejsca zachowania pieniędzy. Nie wiedząc gdzie je składać najpewniej, wsuwałem je dobrodusznie w kieszenie drugich, dla tego też pierwszem mojem staraniem było przy zakładaniu handlu nabyć skrzynię.
Znalazłem skrzynię żelazną tak ciężką, że zaledwie ją mogłem poruszyć. Zaceniono za nią 150 piastrów. Nabyłem ją za 100 i mniemałem, że ją tanio kupiłem. A przytem mniemałem, że na przypadek pożaru mój kuter żelazny stanowić będzie tygiel, w którym znajdę moje złoto i srebro w stanie rozpuszczenia lub w sztabach,