Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poskoczył do swej chaty i zatrzasnął drzwi za sobą, ale niedźwiedź nie dał mu spokoju; powrócił do drzwi prawie jednocześnie gdy Aluna je zamykał, i obaj przedzieleni drzwiami wysadzonemi z zawiasów, mieli się wtoczyć do izby.
Wtaczając się, Aluna pochwycił siekierę która mu upadła z ręki i ze wszystkiego robiąc sobie puklerz, równie jak ze wszystkiego tworząc broń sobie, ustawił drzwi i ukrył się za niemi, wtedy niedźwiedź pochwycił je w obie łapy; na to też właśnie czekał Aluna, opuścił drzwi i zręcznem cięciem siekiery zranił mu drugą łapę.
Okaleczony w obie łapy, mając nóż zatopiony w piersiach, niedźwiedź przekonał się że jest pokonany i zamyślał o odwrocie. — Tego też pragnął Aluna. Kierował się w izbie tak ażeby się dostać do swej strzelby której dotąd nie mógł użyć; namacawszy ją ręką, pochwycił, odwiódł kurek, stanął naprzeciw drzwi cokolwiek zewnątrz. W tej chwili księżyc wyszedł z za obłoków, jakby dopomagając Alunie ażeby trafnie wycelował.
Niedźwiedź wahał się, czy ma wyjść z izby, lecz nakoniec obrał postanowienie i z okropnym rykiem ukazał się w drzwiach. — Aluna stał z strzelbą w ręku.
Niedźwiedź musiał się podnieść na tylne łapy do walki. Właśnie też na to czekał Aluna, cofnąwszy się o krok, wypalił w stronę przeciwną tej w której był nóż zatopiony. Niedźwiedź cofnął się o parę kroków i padł na znak. Kula ugodziła go w serce. Lubo to był czarny niedźwiedź, był prawie wzrostu niedźwiedzia brunatnego i ważył 800 funtów.