Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/550

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, wszystkich — powtórzył stary marszałek.
— Należysz więc książę do spisku? — zapytała królewna Adelajda.
— Należę napewno i dlatego prosiłbym o głos.
— Mów książę, mów — rzekła pani de Grammont.
— Czyńmy wszystko systematycznie — powiedział książę — tu nie dosyć jest wołać: „Wszystkie, wszystkie!“ — Niejedna przecie woła z całych sił: „Zrobię tak!“ a w danej chwili robi co innego zupełnie; a ponieważ do spisku należę, jak miałem zaszczyt oznajmić paniom, wcale nie życzę sobie zostać opuszczonym, jak to bywało za nieboszczyka króla lub za regencji.
— Doprawdy, książę — z ironją odezwała się pani de Grammont — możnaby rzec, iż zapominasz, gdzie jesteś? W kraju amazonek pozujesz na wodza!
— Pani, proszę mi wierzyć, że mógłbym mieć pewne prawa do godności, której mi nie przyznajesz; więcej niż ja nienawidzisz pani Dubarry, lecz ja jestem bardziej skompromitowany, niż pani.
— Książę skompromitowany? — spytała marszałkowa de Mirepoix.
— Tak, i to strasznie; tydzień już upłynął, jak nie byłem w Wersalu, i do tego doszło, że wczoraj hrabina przysłała do mnie z zapytaniem, czy nie jestem chory, a wiecie co odpowiedział Rafé: że jestem tak zdrowy, iż od wczoraj nie byłem w do-