Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/516

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tolerowane, Najjaśniejszy Panie, lecz pod warunkiem, że się pokazywać nie będzie.
— A on się pokazuje?
— Nic innego nie robi.
— W armeńskim kostjumie?
— Nie, Najjaśniejszy Panie, zażądaliśmy, aby go zaniechał.
— I usłuchał?
— Tak, ale wrzeszczy na prześladowanie.
— Jakże się teraz ubiera?
— Jak wszyscy, Najjaśniejszy Panie.
— Więc skandal nie taki wielki.
— Jakto! Najjaśniejszy Panie, ten człowiek, któremu zakazano pokazywać się, czy wie Wasza Królewska Mość, gdzie chodzi codziennie? Do marszałka Luxemburskiego, do pana d’Alembert, do pani d’Epinay?
— Do kawiarni Regencji, Najjaśniejszy Panie. Grywa tam w szachy co wieczór, tylko przez upór, bo przegrywa zawsze, a ja każdego wieczora potrzebuję całej brygady do pilnowania tłumów, zbierających się przed domem.
— Paryżanie są widocznie daleko głupsi, niż sądziłem. Pozwól im się bawić, Sartines; przynajmniej krzyczeć na nędzę nie będą.
— Tak, Najjaśniejszy Panie; lecz gdyby pewnego pięknego poranku poważył się mieć przemowy, jak to miało miejsce w Londynie?...
— O! w takim razie, ponieważ to byłoby zbrod-