Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

towe, pragnę zaś, aby wtedy dopiero, gdy zamknie się za mną furta klasztorna, wieść o tem co się stało, rozeszła się po dworze.
Król wyczytał w oczach córki, że postanowienie jej jest niezłomne; wolał zatem, że odjedzie bez rozgłosu. Ludwika unikała płaczu sióstr, ze względu na przywiązanie do nich, król ze względu na nerwy swoje.
A przytem, nie życzył sobie, aby smutne sceny w Wersalu opóźniały wyjazd do Marly.
Pomyślał zresztą, iż może lepiej będzie, gdy, powracając z orgij, niegodnych ani króla ani ojca, nie ujrzy więcej twarzy smutnej i poważnej, wyrzucającej mu jego postępowanie niewłaściwe.
— Niech się więc stanie wola twoja, dziecię kochane — rzekł. Błogosławię ci, córko najlepsza!
— Dajcie mi rękę do ucałowania, Najjaśniejszy Panie, a pobłogosławcie mi w myśli.
Dla wtajemniczonych widok to był wspaniały, gdy szlachetna księżniczka, opuszczając dwór, zbliżała się z kolei do przodków, spoglądających z ram złoconych i jakby dziękujących jej za to, że w pełni życia i siły idzie się zamknąć obok ich grobowców.
Król we drzwiach skłonił się raz jeszcze córce i powrócił, ani słowa nie wyrzekłszy.
Dworzanie, jak tego etykieta wymagała, podążyli za nim.