Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Delfin złożył pilnik i kółka na fotelu, co znaczyło, że w rzeczy samej miał królowi coś ważnego powiedzieć, skoro przerywał tak interesujące zajęcie.
— Potrzebujesz pieniędzy? — niecierpliwie zapytał król. — Jeżeli tak, zaczekaj, przyślę ci.
I Ludwik XV znowu ku drzwiom postąpił.
— O! nie, Najjaśniejszy Panie — odparł młody Ludwik — mam jeszcze tysiąc talarów z miesięcznej mojej pensji.
— Jaki on oszczędny! — zauważył król — pan de Lavanguyon dobrze mi go wychował! sądzę że mu dał wszystkie cnoty, których mnie brakuje.
Młodzieniec z trudnością się przemógł.
— Najjaśniejszy Panie — powiedział, — czy pani delfinowa bardzo jeszcze daleko?
— Czy nie wiesz tego tak dobrze, jak i ja?
— Ja? zapytał zmieszany delfin.
— Bezwątpienia; czytano nam wczoraj biuletyn z podróży; poniedziałek miała w Nancy przepędzić; teraz więc znajdować się musi mniej więcej o czterdzieści pięć mil od Paryża.
— Czy Wasza Królewska Mość nie uważa, że pani delfinowa jedzie bardzo powoli?
— Ależ nie, nie — odrzekł Ludwik XV — przeciwnie, myślę, że bardzo szybko, jak na kobietę, zwłaszcza przy tych wszystkich uroczystych owacjach; na dwa dni robi co najmniej dziesięć mil.