Ludwik XV wkroczył, z głową podniesioną, spojrzeniem wesołem, z uśmiechem na ustach.
Przez drzwi otwarte widniały dwa rzędy pochylonych kornie głów dworzan. Pragnęli oni w dwójnasób dostać się teraz do apartamentu ulubienicy, widząc że Jego Królewska Mość zaszczycił ją odwiedzinami swojemi.
Podwoje się zawarły, król nie dał nikomu znaku, aby szedł za nim i znalazł się sam, w obecności hrabiny i pana de Sartines.
Pokojówka zaufana i mały murzynek, nie liczyli się wcale.
— Dzień dobry, hrabino — odezwał się król, całując w rękę panią Dubarry. — Dzięki Bogu, wyglądamy dziś doskonale!
— Dzień dobry, Sartines! Czyż pracujecie tutaj? Mój Boże! jaka moc papierów! Schowajcie to wszystko natychmiast! Och! hrabino! co za piękna fontanna!
I z kapryśną ciekawością człowieka znudzo-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/351
Wygląd
Ta strona została przepisana.
XXII
KRÓL LUDWIK XV