Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/349

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— W przedpokojach, w salonie, w buduarze, w pokoju sypialnym, pod poduszką nawet...
— Dobrze! więc jako pierwszy zakład przymierza, wymień mi pan tych szpiegów.
— O! nie chcę różnić pani z jej przyjaciółmi, hrabino.
— A zatem, wojna!
— Wojna? Co pani mówi!
— Mówię co myślę. Idź pan sobie, niechcę pana widzieć więcej.
— Tym razem biorę panią za świadka. Czyż mogę zdradzać tajemnicę... stanu?
— Tajemnicę alkowy.
— To wszystko jedno; bo tam się teraz nasz rząd znajduje.
— Chcę się dowiedzieć, jakiego szpiega mam u siebie.
— Co pani z nim uczyni...
— Wypędzę go.
— Trzeba cały dom wymieść.
— Wiesz pan, że to przerażające, co od pana słyszę?
— A nadewszystko prawdziwe. Bez tego niepodobna byłoby rządzić, pani dobrze wiesz o tem, bo pani jesteś wyborną dyplomatką.
Pani Dubarry oparła się łokciem o stoliczek z laki.
— Masz pan słuszność — odrzekła — dajmy pokój. Warunki przymierza?