Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1842

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CLVI
PORWANIE

Sen, następujący po wielkich wstrząśnieniach i zmęczeniu, jest tak mocnym, że odrywa prawie duszę od ziemi.
Andrea, obudziwszy się, zobaczyła przy sobie śpiącą służącą.
Z rozkoszą odpoczywała teraz.
Jednak chora nie była zupełnie rozbudzona, zdawało się jej że śni, a było jej tak jakoś błogo...
Przez tę ciszę przedarł się jakiś cichy głosik. Wtedy to Andrea oprzytomniała, i nie było już dla niej spokoju, pamięć wróciła, a z nią nienawiść.
Ten krzyk dziecka sprawił na niej wrażenie nieokreślenie bolesne.
Uczuła, że brat, oddalający to biedactwo od niej, postąpił barbarzyńsko.
Andrea, przeklinająca swe dziecko przed urodzeniem, teraz była wzruszoną, usłyszawszy ten płacz.
— Może cierpi — pomyślała. — Ale co mnie obchodzić może jego cierpienie?