Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1822

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zachować dla siebie tych pieniędzy: najprzód delikatność...
— Następnie przezorność, W dniu, w którym będę zmuszony opuścić kraj, będę się musiał mieć na baczności. Nie będę więc mógł iść do kapitana i zapłacić mu za podróż, jak się to zapewne zwykle dzieje, bo w ten sposób nie potrafiłbym stać się niewidzialnym! nie mógłbym zniknąć niepostrzeżenie.
— Więc przypuszczasz, że ci dopomogę do zniknięcia?
— Wiem, że możesz to pan uczynić.
— Któż ci to powiedział?
— O! Za wiele masz pan cudownych sposobów, aby ci mogło braknąć sposobów naturalnych: czarownik wszystko może, zawsze na wszystko znajdzie środek.
— Gilbercie — rzekł Balsamo, podając rękę młodzieńcowi — jesteś śmiały, dumny, pełen dobrych i złych popędów, jesteś szczerym stoikiem; zrobię z ciebie wielkiego człowieka; pozostań u mnie, dom mój będzie dla ciebie najlepszem schronieniem. Zresztą i ja opuszczam za kilka miesięcy Francję, zabiorę cię z sobą.
Gilbert zamyślił się.
— Za kilka miesięcy — rzekł — nie odpowiedziałbym odmownie; ale dziś muszę odmówić, chociaż byłoby to szczęście dla takiego, jak ja, bieda-