Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1742

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mów — rzekł wreszcie hrabia — brat twój chce wiedzieć wszystko i musi wiedzieć. Cóż myślał ten człowiek, gdy dowiedział się o wszystkiem?
— Uciekł.
— Pozostawiwszy cię w ogrodzie?... — zapytał Filip.
— Tak.
— Cóżeś wtedy uczyniła?
— Nie obudził mnie, siłę, która mnie podtrzymuje w jego obecności, zabrał ze sobą; zaraz też upadłam na ziemię.
— Zemdlona?
— Nie, tylko uśpiona.
— Czy możesz sobie przypomnieć, co się działo podczas tego snu?
— Postaram się.
— Opowiedz;
— Człowiek jakiś wyszedł z krzaków, podniósł mnie i zaniósł...
— Dokąd?
— Do mego pokoju.
— A!... czy widzisz tego człowieka?
— Czekaj... tak... tak... O, to Gilbert!
— Gilbert?
— Tak.
— Cóż on robi?...
— Położył mnie na sofie.
— Później?
— Czekaj...
— Musisz wiedzieć — krzyknął Balsamo.