Nazajutrz, około dwunastej w południe, Nicolina zastukała do pokoju swej pani.
— Panienko, panienko, pan Filip przyjechali — zawołała.
Andrea, uszczęśliwiona tą miłą niespodzianką, zarzuciła peniuar i otworzyła drzwi. Nicolina doprowadziła aż tu Taverney’a. Młoda dziewczyna rzuciła się bratu w ramiona i pociągnęła go do swego pokoju. Ciekawa pokojówka wślizgnęła się za nimi.
Andrea spostrzegła natychmiast smutek brata. Był widocznie czegoś nieswój. Ubrany był, jak zwykle, bardzo starannie.
— Czy zaszło co nowego, braciszku? — spytała Andrea, odgadłszy od jednego spojrzenia, co się dzieje w duszy Filipa.
— Siostrzyczko kochana, odpowiedział młody kapitan, otrzymałem oto rozkaz połączenia się z mym bataljonem.
— I wyjeżdżasz?
— Muszę.
— O mój Boże! — zawołała Andrea boleśnie.
Chociaż spodziewała się ciągle tej wiadomości,
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1400
Wygląd
Ta strona została przepisana.
CXII
PRZECZUCIA