Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dy przedstawia dziesięć tysięcy stowarzyszonych; trzysta szpad, wartych trzy miljony sztyletów! Poczem zwrócił się do podróżnego:
— Czego żądasz? — zapytał.
— Światła! — odpowiedział przybyły.
— Ścieżka, wiodąca na górę ognistą, twarda jest i ostra; nie boisz się na nią wstąpić?
— Ja niczego się nie boję.
— Pamiętaj jednakże, że wracać stąd nie wolno. Pamiętaj o tem i zastanów się dobrze.
— Zatrzymam się dopiero u celu.
— Czyś gotów przysiąc na to?
— Przysięgnę.
Przewodniczący podniósł rękę i głosem powolnym, uroczystym wyrzekł:
— Przysięgam na Boga ukrzyżowanego, że zerwę wszelkie węzły, łączące mnie z ojcem, matką, braćmi, siostrami, żoną, krewnymi, kochankami, dobrodziejami, z każdą istotą, której winien jestem wierność i posłuszeństwo“.
Podróżny powtórzył te słowa, a duch mówił dalej:
— Przysięgam, że wyjawię nowemu zwierzchnikowi wszystko, com widział i czynił, com czytał i słyszał, czegom się dowiedział lub czegom się choćby domyślił“.
Przewodniczący zamilkł, a nieznajomy powtórzył, co usłyszał.
— „Czcij i poważaj truciznę — podchwycił przewodniczący, nie zmieniając głosu — truciznę,