Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CVIII
KULISY W TRIANON

Jan-Jakób jechał w towarzystwie księdza włościanina i jakiegoś szwajcara. Do Trianon przybył około wpół do szóstej.
Wszyscy byli już zgromadzeni, czekano tylko na króla. Autor był im zupełnie obojętny. Wiedziano, iż będzie dyrygował operą, ale co mógł obchodzić wielkich panów jakiś tam Rousseau, czy Marmontel?
Oficer czekał na progu, a spostrzegłszy filozofa, pobiegł powiadomić o tem pana de Coigny. Ten przywitał gościa nadzwyczaj uprzejmie, ale spojrzawszy na jego ubiór, mimo woli wydał okrzyk zdumienia. Rousseau był blady, ubrany strasznie, a brodę miał tak długą, iż chyba Wersal nigdy podobnej nie widział. Filozof zmieszał się, trzeba jednak było wejść do salonu. Słabo mu się zrobiło gdy spojrzał w głąb.
Koronki, złoto, drogie kamienie, kwiaty i szarfy niebieskie, wszystko to wraz ze wspaniałem urządzeniem sali, wyrażało efekt nadzwyczajny. Przepyszna woń perfum zakręciła mu w głowie, a tu ze wszech stron ciekawe oczy przyglądały się przez