Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

strzec. Nie można tu odbyć próby ni obrzędów zwykłych przy przyjmowaniu nowicjuszów. Lecz brat, który do nas przystępuje, nie czyni tego przez bojaźń, lecz przez szacunek dla nas. Jest to umysł wzniosły. Umiał on podpatrzyć tajemnice natury i serca ludzkiego. Dostateczną będzie jego przysięga, by go przyjąć bez wahania.
Mówca spojrzał na obcych, chcąc zbadać jakie wrażenie wywołały jego słowa.
Rousseau był zelektryzowany! znał on tajemniczą mowę wolno-mularzy, oraz wszelkie wstępne przygotowania przed przyjęciem nowego członka; to jedynie niepodobało mu się, odpychało go.
Nic dziwnego, był to umysł wzniosły i jasny, nienawidzący mistycyzmu; uważał wprost za niedorzeczność to straszenie nowicjuszów, gdy bać się nie było czego.
Skromny filozof nasz zaczął już żałować, że przyszedł, bo upokarzała go myśl, iż wygłoszą jego nazwisko i sądzić go będzie ten tłum ludzi, nieznanych mu i obojętnych.
Z drugiej jednak strony wiedział, że główną cechą wolno-mularzy jest równość, przyznać więc musiał w duchu, iż przewodniczący bardzo go pochlebnie określił, przedstawiając jako kandydata.
Właśnie zamierzał mu podziękować, gdy głos jakiś cierpki i nerwowy, dał się słyszeć z głębi sali.
— Jeśli tak wyróżniasz jakiegoś człowieka u nas, gdzie niema książąt, ani chłopów, lecz