Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miuset lat, abym mógł i chciał w jednej chwili wszystkich z tem zaznajomić.
— Panie hrabio, psujesz przyjemne wrażenie, jakie sprawiłeś na mnie.
— Nie dbam o to wcale, czy mi książę wierzy lub nie, wszak nie szukałem cię, książę, na dzisiejszem polowaniu królewskiem.
— Hrabia ma zupełną słuszność, Mości książę.
— Nie gniewaj się na nas, panie Balsamo powiedz nam tylko choć słówko, jakim sposobem dowiadujesz się tak ważnych tajemnic?
— Uczynię to dla ciebie, hrabino — rzekł powoli Balsamo — tajemnicę tę objawił mi duch.
— Duch? — zawołali razem Richelieu i Dubarry — duch, który objawia ci wszystko?
— Wszystko co tylko chcę wiedzieć.
— Więc to duch powiedział ci, panie hrabio, że pani de Grammont pisała do brata?
— Ręczę ci pani, że duch mi to powiedział.
— To cudowne!
— Ale państwo w to nie wierzą — rzekł Balsamo.
— Nie, nie mogę temu wierzyć, mój hrabio, jakże chcesz, aby wierzyć takim dziwnym rzeczom?
— A uwierzylibyście mi państwo, gdybym wam powiedział, co w tej chwili robi posłaniec wiozący list do ministra od pani de Grammont?
— Może — odrzekła Dubarry.
— Uwierzyłbym — rzekł Richelieu — gdybym