Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/712

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zabity został. Sądzę, że wymagać dłużej od niego usług, byłoby to okrucieństwem względem obojga małżonków.
Barnave odetchnął i otworzył oczy.
— Słusznie, pani, odpowiedział król, lubo, prawdę powiedziawszy, wątpię, ażeby się pan Charny zgodził.
— W takim razie, rzekła królowa, każdy z nas uczyni co uczynić powinien: my ofiarując zwolnienie hrabiemu de Charny, on go nie przyjmując.
Królowa uczuła niejako, przez prąd magnetyczny, jak się rozogniał gniew Barnava.
— Będziemy tem silniejsi... mówiła dalej królowa, że nie myśmy uprowadzili z sobą hrabiego de Charny, i że ja, mianowicie, myślałam, iż spokojnie już siedzi sobie w Paryżu, kiedy naraz spostrzegłam go przy drzwiczkach karety.
— Prawda; podjął król, ale to dowodzi, że hrabia nie potrzebuje bodźca do spełnienia tego, co mieni swym obowiązkiem.
Królowa była więc w oczach Barnava niewinną.
O! jakżeż Barnave będzie mógł przebaczyć sobie złą myśl, jaką miał o tej kobiecie
Przemówić do królowej? Barnave nie śmiał. Czekać, aż królowa przemówi pierwsza? Ale królowa zadowolona z wrażenia, jakie sprawiło te jej kilka słów, nie mówiła już nic.
Barnave stał się łagodnym, niemal pokornym; błagał królowę wzrokiem; ale królowa nie zdawała się wcale zwracać na niego uwagi.
Młodzieniec był w tym stanie egzaltacji nerwowej, kiedy, dla zwrócenia na siebie uwagi kobiety, mężczyzna gotówby podjąć dwanaście trudów Herkulesa, bodajby upaść miał przy pierwszym.
Prosił Istotę najwyższą — w roku 1791 już nie proszono Boga — ażeby zesłała mu jakąbądź sposobność do ściągnięcia oczu obojętnej, kiedy naraz, jak gdyby Istota najwyższa wysłuchała prośby, jakiś ubogi ksiądz, czekający na skraju drogi na przejazd króla, zbliżywszy się, ażeby lepiej zoba-