Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/697

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

korą, która dziś wydawaćby się mogła dziwną, hrabia ukrywał zamiar nieopuszczania króla, ażeby być gotowym na wszelki wypadek.
Królowa zrozumiała, ale nie obejrzała się nawet ku niemu, nie podziękowała mu ani słowem, ani gestem, ani spojrzeniem. Te słowa Billota: „Ja odpowiadam zań przed jego żoną!“... brzmiały jak burza w głębi serca Marji Antoniny.
Charny, którego zamierzała uprowadzić z Francji, przywłaszczyć sobie, nadać mu inną ojczyznę, Charny wracał z nią do Paryża!... zobaczyć się miał z Andreą!...
On znowu nie wiedział, co się dzieje w sercu królowej. Nie domyślał się, że mogła dosłyszeć te słowa; umysł jego wreszcie zaczął cieszyć się pewnemi nadziejami.
Jak powiedzieliśmy, Charny posłany był naprzód dla wybadania drogi i zlecenie swe wypełnił sumiennie. Wiedział więc, jaki duch panował w najmniejszem miasteczku: owóż, w Chalons, starem mieście bez kowala, a zaludnionem przez mieszczan kapitalistów i szlachtę, opinja była monarchiczna.
Poszło stąd, że zaledwie dostojni goście usiedli do stołu, gospodarz ich, intendent departamentu, podszedł i kłaniając się przed królową, która nie spodziewając się już niczego dobrego, patrzyła nań niespokojnie, przemówił w te słowa:
— Najjaśniejsza Pani!... młode dziewczęta z Chalons proszą o łaskę, ażeby mogły ofiarować kwiaty Waszej królewskiej mości.
Królowa zwróciła się zdziwiona ku księżnie Elżbiecie, a potem ku królowi.
— Kwiaty?... zapytała.
— Najjaśniejsza Pani, podjął intendent, jeżeli chwila jest źle wybrana, lub prośba zbyt śmiała, rozkaż, a dziewczęta nie przyjdą.
— O!... nie, nie, panie, przeciwnie!... zawołała królowa. Dziewczęta!... kwiaty!... proszę, proszę, niech wejdą!...
Intendent odszedł, a w chwilę potem, dwanaście dziewcząt od czternastu do szesnastu lat, najpiękniejsze, jakie