Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/669

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest przypadek: przy rogatce zatrzymano go; zażądał, aby go odstawiono do Zgromadzenia narodowego i wrócił tam właśnie w chwili, gdy pan Bailly, przezemnie zawiadomiony, zdawał o pochodzie Jego królewskiej mości szczegóły najdokładniejsze; pozostawało tylko napisać rozkaz formalny i zmienić kierunek pogoni.
Stało się to w jednej chwili. Puszczono pana de Romeuf na drogę do Chalons, a ja otrzymałem polecenie towarzyszenia mu, które jak pan widzisz, spełniam...
— A teraz... dodał Billot ponuro — dogoniłem króla, który oszukał mnie jako francuza, i jestem spokojny, nie wymknie się. Pozostaje mi dogonić tego, który oszukał mnie jako ojca, a przysięgam ci, panie hrabio, on mi się także nie wymknie!
— Niestety! mój kochany panie Billot — rzekł Charny z westchnieniem — mylisz się!
— Jakto?
— Powiadam, że ten nieszczęśliwy, o którym mówisz, już ci się wymknął!
— Uciekł?... zawołał Billot z nieopisanym wyrazem gniewu.
— Nie!... odrzekł Charny — umarł!
— Umarł?... zawołał Billot drgnąwszy mimowolnie i ocierając czoło, które się nagle okryło potem.
— Umarł!... powtórzył Charny — i ta krew, którą widzisz, to jego krew.... A jeżeli wątpisz, zejdź proszę, a znajdziesz ciało leżące w małem podwórku, prawie podobnem do Wersalskiego; umarł, za tę samą sprawę, jak tamten w Wersalu!
Billot spoglądał na hrabiego, który przemawiał doń głosem łagodnym, choć łzy spływały mu z oczu. Naraz wydając krzyk, zawołał:
— A! jest więc sprawiedliwość w niebie!
I wybiegając z pokoju rzekł:
— Panie hrabio, wierzę pańskim słowom; ale chcę się przekonać na własne oczy, że stało się zadość sprawiedliwości.