Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/571

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czekano na królową.
Minęła godzina.
Nie próbujemy opisywać obawy uciekających. Charny, na którym ciążyła cała odpowiedzialność, szala prawie.
Chciał biec do zamku, dowiadywać się, król go zatrzymał.
Delfin płakał, wołając:
— Mamo, mamo!
Pani Elżbieta, królewna i pani de Tourzel nie mogły się uspokoić.
Przerażenie wzmogło się, gdy ujrzano wracający z pochodniami powóz Lafayetta.
Oto co się stało.
W bramie, wicehrabia de Charny trzymający pod rękę królową, chciał skręcić na lewo.
Ale królowa wstrzymała go.
— Dokąd pan idziesz? — rzekła.
— Na róg ulicy Saint-Nicaise, gdzie nas brat czeka — odpowiedział Izydor.
— Czy ulica Saint-Nicaise jest nad brzegiem rzeki? — spytała królowa.
— Nie, Najjaśniejsza Pani.
— Więc przy furtce od strony rzeki, czeka nas brat pana.
Izydor chciał nalegać; królowa zdawała się tak pewną, że i on zwątpił.
— Mój Boże! Najjaśniejsza Pani — rzekł, strzeżmy się omylić, byłoby to śmiertelne.
— Nad brzegiem wody — powtórzyła królowa — doskonale słyszałam, że nad brzegiem wody.
— Idźmy więc do brzegu, Najjaśniejsza Pani, ale jeżeli nie zastaniemy powozu, zaraz wrócimy na ulicę Saint-Nicaise, nieprawdaż?
— Tak, ale idźmy.
I królowa pociągnęła swego przewodnika przez trzy dziedzińce, oddzielone od siebie grubym murem, a łączące się wąskiemi otworami w których wisiał łańcuch i stała straż.
Królowa i Izydor przebyli i dziedziniec i łańcuchy.
Ani jeden, szyldwach ich nie zatrzymał.