— Tak, Najjaśniejszy Panie, i mojem zdaniem konie do przeprzężenia czekać będą za miastem od strony Dun.
— Na czem opierasz pan ten projekt?
— Najjaśniejszy Panie, na samem położeniu miasta.
— Objaśnij mi to położenie, hrabio.
— Rzecz łatwa. Najjaśniejszy Panie. Przejeżdżałem kilka razy przez Varennes, od czasu wyjazdu z Paryża i kilka godzin tam przepędziłem. Varennes jest małem miasteczkiem, z szesnasto-tysięczną ludnością, złożone z dwóch części niższego i wyższego miasta, przedzielonych rzeka Aire i mostem. Niech Wasza królewska mość spojrzy tu na mapę... tu. Najjaśniejszy Panie, koło lasów Argonne, na samym skraju...
— O! widzą — rzekł król — droga skręca się ogromnie w lewie, prowadząc do Clermont.
— Tak jest. Najjaśniejszy Panie.
— Ale nie tłomaczy mi to dlaczego mamy zmienić konie za miastem?
— Zaraz to wytłomacze, Najjaśniejszy Panie. Mostu, łączącego obie części, strzeże wieża wznosząca się na ponurem, ciemnem i wąskiem sklepieniu. Tam najmniejsza przeszkoda zamknęłaby wejście; lepiej więc, żeby przebiec tam końmi wprawionemi do biegu a wziętemi z Clermontu, niż przeprzęgać je o pięć kroków przed mostem; gdyby król był przypadkiem poznany, na dany znak czterech ludzi wzbroni przejazdu.
— Dobrze — rzekł król — zresztą, w razie wahania i ty tam będziesz, hrabio.
— Będzie to dla mnie obowiązkiem i zaszczytem, jeżeli król uzna mnie godnym...
Król wyciągnął znów rękę do Oliviera.
— Więc pan de Bouille wyznaczył już drogę i ludzi?
— Już, Najjaśniejszy Panie, i czeka tylko zezwolenia Waszej królewskiej mości.
— Czy dał panu jaką notę w tym przedmiocie?
Charny wyjął z kieszeni papier złożony, który, skłoniwszy się, oddał królowi.
Król rozwinął i czytał:
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/534
Wygląd
Ta strona została przepisana.