Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/460

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Powóz wtoczył się na ulice Coq-Heron, i zatrzymał się pod dziewiątym numerem.
W miarę jak podjeżdżali do tego domu, zdawało się, że Sebastjan gorączkował się coraz bardziej. Stał w dorożce, wychylał głową za drzwiczki i wołał, mimo, że to wcale biegu koni nie przyśpieszało:
— Jedź-że, jedź, prędzej!...
Tymczasem, jak każda rzecz dobiega do celu, strumień do rzeczki, rzeczka do rzeki, rzeka do oceanu, tak i powóz zatrzymał się wreszcie na ulicy Coq-Heron, pod dziewiątym numerem. Wtedy nie czekając pomocy woźnicy, Sebastjan otworzył drzwiczki, ucałował po raz ostatni Pitoux, skoczył na ziemią, a zadzwoniwszy i zapytawszy o panią hrabiną de Charny, nie czekając odpowiedzi, rzucił się ku pawilonowi.
Odźwierny, widząc ładne paniątko, dobrze ubrane, nie próbował go zatrzymać, a ponieważ hrabina była w domu i nikt nie życzył sobie wejść więcej, zamknął tylko drzwi.
W przeciągu pięciu minut, kiedy Pitoux krajał nożem mięso, trzymając między kolanami otwartą butelką wina i gryząc pięknemi zębami miękki chleb i chrupiącą skórką, drzwiczki dorożki otworzyły się, a odźwierny z czapką w ręku, wypowiedział te słowa, które Pitoux dwa razy powtórzyć sobie kazał:
— Pani hrabina de Charny prosi pana kapitana Pitoux, aby zechciał wejść do niej, zamiast oczekiwać na pana Sebastjana w dorożce.
Pitoux, jakeśmy powiedzieli, słowa te kazał sobie dwa razy powtórzyć, a kiedy nie można było powątpiewać, zawinął z westchnieniem w papier napoczęte mięso i oparł o róg powozu, ostrożnie, żeby się nie wylała, butelka wina.
Potem, oszołomiony wypadkiem, poszedł za odźwiernym. Ale większem jeszcze było jego zdumienie, kiedy zastał w przedpokoju piękną damą, która przyciskając Sebastjana do piersi, wyciągała doń ręką:
— Panie Pitoux — rzekła — uczyniłeś mi tak wielką i niespodziewaną radość, przyprowadzając mi Sebastjana, że chciałam ci sama podziękować.