Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczególniej, nie było dotknięte? Żyłeś sercem i na serce umrzesz. Pojmij to: że niema moralnego lub fizycznego wzruszenia, któreby nie sprowadziło gorączki; niema gorączki, któraby nie spowodowała większego lub mniejszego bicia serca. W tej pracy ciężkiej, meczącej, bo nienormalnej, serce zużywa się, psuje. Stad u starców przerost serca, to jest jego za wielkie rozwiniecie; stąd anewryzm, jego zwężenie; anewryzm powoduje pęknięcie serca, jedyna śmierć natychmiastowa; przerost prowadzi do apopleksyj mózgowych, śmierci powolniejszej niekiedy. Czyż ty, hrabio, wyobrażasz sobie, że kochałeś, byłeś szczęśliwy, że cierpiałeś, że miałeś chwile radości i rozpaczy, jakich nikt inny nie miał przed tobą, że dośwadczyłeś nieznanych tryumfów, nadzwyczajnych zawodów, że serce wyrzucało ci przez lat czterdzieści na zewnątrz krew spaloną, że myślałeś, pracowałeś, mówiłeś dnie całe, że piłeś, śmiałeś się, kochałeś przez wszystkie noce: i że ci tego serca zużytego, nadużytego nagle nie zabraknie! O! kochany przyjacielu, serce jest jak sakiewka; jakkolwiek dobrze zaopatrzona, przez ciągłe używanie wypróżni się. Ale pokazując ci złą stronę położenia, przedstawię ci i dobrą. Serce, aby się zużyć, potrzebuje czasu; nie używaj wiec swego serca więcej niż dotąd, nie wymagaj pracy nad siły, nie sprowadzaj mu nadzwyczajnych wzruszeń, dbaj o takie warunki, aby trzy główne funkcje życiowe były w porządku: oddychanie, którego siedlisko w płucach: obieg krwi, której siedlisko w sercu: i trawienie, którego siedlisko we wnętrznościach, a możesz żyć dwadzieścia, trzydzieści lat jeszcze, i umrzeć tylko ze starości. Tymczasem, gdy będziesz się dobrowolnie zabijał, o! mój Boże, nic łatwiejszego dla ciebie, jak opóźnić lub przyśpieszyć śmierć swoją do woli. Wyobraź pan sobie, że prowadzisz dwa bystre rumaki, które ciągną cię, swego przewodnika; zmuś je, aby szły powoli, a w długim czasie wielką drogę przejdą; pozwól im biegnąć galopem, a jak słońce, w przeciągu jednego dnia, drogę niebieską obiegną.
— Tak — rzekł Mirabeau — ale przez ten dzień, świecą one jak słońce i grzeją. Chodź, doktorze, już późno. Pomyślę nad tem wszystkiem.