Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XVIII.
PO BURZY.

Kiedy Billot spostrzegł ucieczkę córki, kiedy wśród ciemności daremnie szukał śladu jej kroków, kiedy wołał jej najprzód głosem gniewu, potem błagania a następnie rozpaczy, i kiedy na żaden z tych głosów nie odpowiedziała, złamało się zapewne coś żywotnego w tym potężnym organizmie.
Ale nareszcie, kiedy po burzy okrzyków i gróźb, nastąpiła cisza wyczerpania, rzeczy wróciły do zwykłego biegu.
Brama zaskrzypiała na zardzewiałych zawiasach, wyszli z niej parobcy, jedni do siewu, drudzy do pługa; potem ukazał się Billot, krzyżujący niwę we wszystkich kierunkach.
Kiedy Billot wrócił, jak zwykle, o godzinie dziesiątej na śniadanie, żono zapytała go:
— Powiedz mi, mężu, gdzie jest Katarzyna? Może wiesz?...
— Katarzyna?... — odpowiedział dzierżawca z wysileniem. — Nie służyło jej powietrze tego folwarku, i udała się do Sologne, do ciotki...
— Aha! — oderwała się matka Billot. — A czy długo tam u ciotki zabawi?
— Dopóki nie wyzdrowieje zupełnie — odpowiedział dzierżawca.
Matka Billot westchnęła, i odsunęła filiżankę z kawą.
— Spodziewam się, że nie rozsiodłano mojego konia? — zapytał dzierżawca.
— Nie, panie Billot, — odpowiedział bojaźliwy głos chłopca, który z wyciągniętą ręką przychodził co rano po śniadanie na folwark.