Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jednakże Pitoux nie był posłańcem czysto biernym. Po stemplach listowych poznał, że młody szlachcic przebywał w stolicy Piemontu. Aż raz list miał na sobie odbity wyraz Lyon zamiast Turyn, a we dwa dni potem, to jest 25-go grudnia, przybył list z wyrazem Paryż zamiast Lyonu.
Pitoux zrozumiał, że wice-hrabia Izydor de Charny opuścił Włochy i powrócił do Francji.
Teraz zaś, będąc we Francji, mógł niebawem opuścić Paryż i przybyć do Boursonnes.
W dniu, gdy nadszedł ten list datowany z Paryża, Pitoux, postanowił zastawić sidła w lesie Wilczej-Kniei.
Folwark Pisseleu leżał na samej drodze z Haramontu do tej części lasu, która się zwała Wilczą-Knieją.
Nic wiec w tem nie było dziwnego, że w przejściu Pitoux zatrzymał się w folwarku.
Przybywszy pode drzwi zagrody, obejrzał się dookoła i spostrzegł Katarzynę w oknie.
Uśmiechnęła się do niego.
Pitoux pokazał jej sidła owinięte około reki.
— Przyszła mi myśl uczęstować was parą smażonych królików, panno Katarzyno, a ponieważ najlepsze znajdują się w Wilczej-Kniei, wyszedłem wcześniej, ażeby się z wami po drodze zobaczyć i dowiedzieć o zdrowiu.
Ona, uśmiechnąwszy się na te troskliwość młodzieńca, powtórzyła:
Niby dowiedzieć się o mojem zdrowiu? Jestem prawie uleczona.
— Prawie! Chciałbym, ażebyś była zdrową zupełnie, panno Katarzyno.
Katarzyna zarumieniła się, westchnęła, wzięła za rękę młodzieńca, potem puściła rękę.
— Macie coś powiedzieć, panno Katarzyno? — zapytał.
— Ja?... Nie... nic... mylisz się, kochany Pitoux — odparła dziewczyna. — Nie potrzebujesz nawet udawać się w tym tygodniu na pocztę; w ciągu kilku dni nie będę odbierała listów.
— Panno Katarzyno — rzekł Pitoux — czy zauważyliście zmianę, jaka zaszła u pana Billot? Przyjdzie zapewne czas,