Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o sercu tak samo jest mi drogą, jak nauka o ciele; wynalazłeś narzędzie, zapomocą którego czyta się w sercu królów: dajże mi ten cudowny teleskop; nieprzyjaciel tylko ludzkości może go w tajemnicy utrzymywać.
— Mówiłem ci, że nie mam przed tobą, doktorze, żadnych tajemnic. Oddam ci w ręce ów teleskop; możesz patrzeć nim przez szkło zwiększające lub zmniejszające. A więc, królowa uległa dla dwóch przyczyn: po pierwsze, że w przeddzień doznała wielkiej boleści serca, i że zawiązana intryga była dla niej rozrywką; po drugie, że królowa jest kobietą, że mówiono jej o panu de Mirabeau jako o kocie, o tygrysie, o niedźwiedziu, i że kobieta nie może się oprzeć chęci oswojenia niedźwiedzia, tygrysa lub lwa. Powiedziała sobie: „Ciekawem byłoby, gdybym tego człowieka, który mnie nienawidzi, do nóg mych ugięła; gdybym zmusiła do uroczystego przeproszenia tego trybuna, co mnie znieważył. Zobaczę go u nóg swoich, to będzie zemsta; jeżeli zaś z tego zgięcia kolan wyniknie jakie dobro dla Francji, tem lepiej!“ Wierz mi jednak, że to drugie uczucie bardzo było podrzędnem.
— Budujesz na hipotezach, hrabio; a obiecałeś przekonywać mnie faktami.
— Nie chcesz mego teleskopu, nie mówmy o nim więcej i wróćmy do rzeczy materjalnych; do rzeczy, które gołem okiem widzieć można, do długów pana de Mirabeau naprzykład. Do tego nie trzeba teleskopu!
— A więc, hrabio, masz sposobność do okazania swej wspaniałomyślności.
— Płacąc długi pana de Mirabeau?
— Dlaczego nie? Spłaciłeś pan przecie kiedyś długi kardynała de Rohan!
— No, no! nie wymawiaj mi tej spekulacji, to jedna z tych, które mi się najlepiej powiodły.
— I cóż panu przyniosła?
— Sprawę naszyjnika... ta warta była zachodów, jak mi się zdaje. Za podobną cenę spłacę długi pana de Mirabeau. Ale teraz, wiesz dobrze, że nie na mnie on liczy; liczy on na przyszłego wodza naczelnego Lafayetta, który każe mu skakać po te pięćdziesiąt tysięcy franków, jak psu do kiełbasy, a w końcu nic mu nie da.
— O! hrabio! — Biedny Mirabeau! toż ci wszyscy głupcy i durnie