Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzie. Życie moje należy do króla, on ma prawo niem rozporządzać.
— Dobrze, panie, odparł król i dodał — a w razie upadku sprawy, ponawiam dla margrabiny i jej dzieci, obietnicę królowej.
Tym razem odprawa była stanowczą i margrabia, jakkolwiek miał ochotę nalegać, zachęcony jedynie spojrzeniem królowej, nie śmiał pozostać.
Marja Antonina śledziła go gdy wychodził, a gdy kotara za nim zapadła, wyciągnęła rękę ku płótnu Van-Dycka i zawołała:
— O! sądziłam, rozkazując zawiesić ten portret w waszym pokoju, że lepiej natchnie was, Najjaśniejszy Panie.
I wyniosła, pogardliwa, posunęła się ku alkowie; lecz nagle, zatrzymując się, rzekła:
— Najjaśniejszy Panie, wyznaj, że margrabia nie był pierwszą osobą, którąś dzisiaj przyjmował.
— Nie, Najjaśniejsza Pani, masz słuszność, przed margrabią był u mnie doktor Gilbert.
Królowa zadrżała.
— A! — rzekła — domyślałam się tego! — I doktor Gilbert widocznie...
— Jest mego zdania, Najjaśniejsza Pani, utrzymuje, że nie możemy opuszczać Francji.
— Ale mówiąc o niemożności oddalenia się, podaje zapewne jaki środek, któryby nasz pobyt możliwym uczynił?
— Tak, ale podaje środek, jeżeli nie zły, to niepodobny.
— Jakiż?..
— Chce abyśmy kupili sobie pana Mirabeau na rok czasu.
— Jak drogo? — spytała królowa.
— Za sześć miljonów i... w dodatku za wasz uśmiech, Najjaśniejsza Pani.
Królowa zamyśliła się głęboko.
— W rzeczy samej, może byłby to środek...