— Obudzisz mnie o piątej.
Zaledwie przyłożył głowę do poduszki, już zasnął; tak silnemi były potrzeby jego fizyczne.
Ksiądz de Firmont rzucił się na łóżko Clerego, a ten przepędził noc na krzesełku; miał sen niespokojny i zrywał się co chwila; usłyszał też bijącą godzinę piątą. Wstał natychmiast i zaczął rozpalać ogień. Na ten odgłos król się zbudził.
— Co? Clery... — zapytał, czy już wybiła piąta?
— Najjaśniejszy Panie... — odpowiedział kamerdyner, wybiła już na kilku zegarach, ale na naszym jeszcze nie.
I zbliżył się do łóżka.
— Dobrze spałem... — rzekł król. — Potrzeba mi tego było; dzień wczorajszy zmęczył mnie straszliwie! Gdzie jest ksiądz de Firmant?
— Na mojem łóżku.
— Na twojem łóżku! a gdzież ty noc przepędziłeś?
— Na tem krześle.
— O, przykro mi bardzo... musiało ci być niewygodnie.
— Najjaśniejszy Panie!.. — powiedział Clery, czy mogłem myśleć o sobie w podobnej chwili?
— Mój ty biedny Clery!.. — powiedział król i wyciągnął rękę, którą kamerdyner z płaczem ucałował.
Clery ubrał po raz ostatni swego pana, a gdy wybiło wpół do szóstej.
Clery... — powiedział król, obudź księdza Firmont.
Ksiądz Firmont już wstał; usłyszał rozkaz dawany Cleremu i wszedł.
Król powitał go i poprosił, by z nim przeszedł do jego gabinetu.
Wtedy Clery urządził na prędce ołtarz, na komodzie nakrytej obrusem. Co do stroju kapłana i innych przyborów, znaleziono je w pierwszym kościele, gdzie się udano; był to kościół Kapucynów w Marais, w pobliżu pałacu Soubise.
Ody ołtarz był gotów, Clery poszedł uprzedzić króla.
Była godzina szósta gdy się msza zaczęła. Król wysłu-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1271
Wygląd
Ta strona została przepisana.