Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z głową wzniesioną, jak ją lubią widziéć w tych, którzy sami zrobiwszy się tém czém są, mają prawo nosić ją podobnie.
Wytrwałość pana Bresson w całéj téj wielkiéj sprawie małżeństwa była przedziwna; nie zląkł się ani pogróżek lorda Palmerston, ani przepowiedni gazet, ani sprzedaży mebli P. Bulwera.
Trzeba ci powiedziéć, pani, że P. Bulwer, zamierzywszy odmienić mieszkanie i umeblować je na nowo, sprzedawał stare swoje meble, żeby mniemano iż wyprowadza się nie z jednéj ulicy na drugą, ale z jednego królestwa do drugiego.
P. Bresson przyjął mnie jak najlepiéj; powtarzając słowa księcia, zapewnił mię wcześnie o przyjemności jaką ten miéć będzie z widzenia mnie, i aby mię widział jak najprędzéj, zaprosił na obiad z Jego Książęcą Mością tegoż samego dnia. Przyjaciele moi byli wszyscy zaproszeni na wieczór nastąpić mający po obiedzie.
Podkreślam słowo wszyscy, dla okazania że grono zaproszonych było wielce przyjemném dla mnie.
Opuszczając Pana Bresson, a opuściłem go uradowany, wyznaję, dobrém przyjęciem, na które jak mi mówiono nie był hojny, zapytałem o mieszkanie Glucksberga, Talleyranda i Guitaut.
Wyjechałem z Paryża tak spiesznie, że nie miałem czasu prosić księcia De Cazes, jednego z piérwszych