Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/467

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
GIBRALTAR.

Gdyśmy zarzucali kotwicę w porcie Gibraltaru, najbardziéj uderzył nas w oczy szkocki posterunek, umieszczony z lewéj strony naszéj na wyniesieniu; tak że przechadzająca się po niem placówka oraz kilku nieco w głębi rozmawiających żołnierzy, mocno się odznaczali na tle pomarańczowego nieba. Dla nas, szkot w swoim ubiorze tyle wstecznym lub tyle wyprzedzającym cywilizacyę, istnieje już tylko w romansach Walter Skotta, a oto z nagła, na drugim końcu europejskiego świata, spotkaliśmy się oko w oko z tą fantastyczną rzeczywistością.
Dzięki lunecie kapitana, to cacko przez kilka chwil wielce nas ubawiło.
Potem wróciliśmy do Gibraltaru.
Niedziw że starożytni utworzyli z Gibraltaru jeden słup Herkulesa; gdyż rzeczywiście niełatwo pojąć skąd się tam wzięta, ta kamienna bryła z niczem niepołączona ani spojona, która niby z nieba na ziemię spadła. Na pierwszy rzut oka, zdaje się że to sfinx leżący nad brzegiem wody, grzbietem złączony z Europą, a gtową spoglądający na Afrykę; wyciągnięte łapy jego tworzą najodleglejszy kraniec naszego lądu stałego. Chropowatości jego skóry, sęki na łapach, naroście nos zdobiące, są to domy, maszty, warownie.