kania byłyby zbytnią z jéj strony niewdzięcznością, wcale nienarzekała.
Amfitryon przybył nazajutrz, po owéj sławnéj nocy, która go w drodze zaszła i zbyt mu się długą wydała. Za powrotem do domu, dowiedział się że się był dopiero z niego wydalił, co go mocno zadziwiło; lecz że trzydzieści sześć godzin ciemności przypisać jedynie można było boskiej fantazyi, że wiedział iż Jowisz pod względem młodych małżonek jest bogiem pełnym pomysłów; domyślił się, iż ma zaszczyt być współzalotnikiem pana Olimpu i niemówiąc nic Alkmenie, starał się jak mógł aby Alkmena nie znalazła zbyt wielkiéj różnicy pomiędzy pierwszą a drugą nocą po weselu.
Lecz nieszczęściem, do sekretu należała czwarta jeszcze osoba a mianowicie Juno, ów przewyborny typ swarliwéj kobiety, mniemającej że ma prawo być zazdrosną o męża, nie dla tego iż go kocha, lecz że niekocha nikogo; nie dla tego że cnotliwa, lecz że za taką uchodzić pragnie.
Otóż, ponieważ Juno jako bogini o wszystkiem wiedziała, wiedziała więc i o tem że małżonka Amfitryona brzemienną jest dwoma synami: że jeden; syn Jowisza, nazywać się będzie Herkules; drugi zaś, syn Amfitryona, otrzyma imię Ifikles.
Wiedziała jeszcze co innego, a mianowicie iż Amfitryon drugą noc przepędził ze Stenelą inną żoną swoją i że ta nosiła również w swojem łonie syna, któremu miano dać imię Erysteus.
Widzisz pani, iż trzech wyżéj wspomnionych nocy nie źle użyto, i że równie bogowie jak i śmiertelni wcale ich na próżno nie tracili.
Wiele zapewne słyszałaś pani, o Junonie i znając ją aż nadto z opinii, domyślasz się łatwo, iż postanowiła wypłatać jakiego figla biednemu Herkulesowi. I w rzeczy saméj, wpadła na ten szczęśliwy pomysł, aby zsyłając go na świat po Erysteusie,
Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/452
Wygląd
Ta strona została przepisana.