Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

We dwadzieścia cztery godziny późniéj, stangret wszedł do mego pokoju, i doniósł że Paweł otworzył oczy.
Zszedłem na dół, przybrawszy idąc po wschodach najgroźniejsze oblicze, i zapowiedziałem Pawłowi, że już nie jest w mojéj służbie.
W dziesięć minut potém, usłyszałem okropny krzyk.
Paweł, którego czułość podniosła do najwyższego stopnia ta wiadomość, Paweł miał attak nerwów, Paweł krzyczał ze wszystkich sił, że opuścił pierwszego swego pana, dla tego tylko że się powiesił, a drugiego dla tego że dostał dymissyę, że nie zna innych tylko te dwa przypadki rozwiązujące umowę, i że dopóki nie otrzymam dymissyi, albo nie powieszę się, mnie nie opuści.
Nikt prędzéj nademnie nieprzyjmuje gruntownych przyczyn; ta mi się wydała wyborną. — Paweł przyrzekł że nie będzie pił; zażądałem zwrotu klucza od piwnicy, i wszystko powróciło do zwyczajnego porządku.
Ma się rozumićé że kiedy niekiedy Paweł nie dotrzymywał obietnicy; ale ponieważ znam przyczyny jego letargu, nie bywam już niespokojny; a ponieważ nienawidzę attaku nerwów, nie ośmielam się już go odprawić.
Pojmujesz pani, że w chwili odjazdu do Afryki, uradowałem się z mojéj łaskawości. Jeżeli w tém