Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Była to także uczta królewska. Strauss, jeden z naszych spółbiesiadników przygotował dla nas niespodziankę. Przy końcu obiadu, weszła cała jego orkiestra; przedziwna orkiestra, przy któréj od tygodnia tańcowali królowie i królowe, jak zwyczajni pasterze i zwyczajne pasterki; i aż do północy grzmiała walcami, kontradansami i na wiwaty, jak umieją jedynie wykonywać to Niemcy.
O północy pożegnaliśmy się z sobą; wypalono w ciągu pięciu godzin cygarów za pięćset franków. Ma się rozumieć że jakkolwiek okadzony byłem dymem hawanny, zgoła nie miałem udziału w tej konsumpcyi.
Nie wiem, pani, co mię czeka za powrotem do Francyi; nie wiem do jakich zapasów nieznanych wplątany będę; nie wiem jaka nowa hydra o siedmiu głowach podniesie się jeszcze przeciwko mnie; ale to wiem, że powrócę do Francyi, z sercem tyle napełnionem wdzięcznością dla przeszłości, że rozleje się pogardą na wszelką obrazę w przyszłości.
Trzecia godzina rano, pani; za dwie godziny wyjeżdżam z Madrytu, żebym nigdy może do niego nie wrócił. Ubolewaj nademną, pani; pozostawiam tutaj dwanaście dni z najszczęśliwszych w mojém życiu, a pani, co mię znasz, wiesz że szczęśliwe moje dni są rzadkie.