Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale — rzekł Raul — może nie jesteś pan wcale tak niebezpiecznie ranny, jak sądzisz.
— Panie — odrzekł ranny — wierzaj mi, niema czasu do stracenia; kula strzaskała mi żebro i uwięzła głęboko. Znam ja się na ranach i ręczę, że ta jest śmiertelną. Bądźcie, panowie, łaskawi albo mnie przenieść gdzieś, gdzie mógłbym znaleźć księdza, albo raczcie sprowadzić mi tu spowiednika, a Bóg wynagrodzi wam ten święty uczynek; ratować trzeba moją duszę, bo ciało już zgubione.
— Miałbyś pan umrzeć przez spełnienie dobrego uczynku; Bóg ci dopomoże.
— Panowie, ma miłość nieba — rzekł ranny, zbierając wszystkie siły, jakby chciał powstać — nie traćmy czasu na daremne słowa; albo pomóżcie mi się dostać do bliskiej wsi, albo przysięgnijcie mi na zbawienie, że przyślecie mi tutaj pierwszego mnicha, pierwszego proboszcza, pierwszego księdza, którego napotkacie. Ale — dodał z akcentem rozpaczy — może nikt nie ośmieli się pójść, bo wiadomo, że hiszpanie plądrują okolicę, umrę więc bez rozgrzeszenia.
— Uspokój się pan — rzekł de Guiche — przysięgam ci, że będziesz miał pociechę, której żądasz. Powiedz nam tylko, gdzie jest jaki dom, w którym moglibyśmy prosić o pomoc, i wioska, dokąd moglibyśmy udać się po księdza.
— Dziękuję, niech Bóg panów wynagrodzi! O parę wiorst stąd jest oberża, a o niecałą milę od niej znajdziecie wioskę Greney. Stamtąd weźcie panowie proboszcza, a jeżeli go nie zastaniecie w domu, wejdźcie do klasztoru, stojącego na końcu osady po prawej stronie i sprowadźcie mi braciszka jakiego, byleby miał władzę przez ewangelję świętą dać rozgrzeszenie in articulo mortis.
— Panie d‘Arminges — rzekł de Guiche — zostań tu przy nieszczęśliwym i dopilnuj, ażeby go przeniesiono jak najdelikatniej. Zróbcie nosze z gałęzi, połóżcie na nie wszystkie wasze płaszcze; dwóch lokajów go poniesie, a trzeci będzie zawsze gotów zastąpić tego, który się zmęczy. Tymczasem wicehrabia i ja poszukamy księdza.
— O! panie hrabio — rzekł nauczyciel — na imię nieba, nie narażaj się pan.