Mousquetona. Rzeczywiście by! to Mousqueton we włanej osobie, Mousqueton tłusty, spasiony, kwitnący zdrowiem, opływający w dobrobycie, który, poznawszy d‘Artagnana, nie uczynił tak, jak hipokryta Bazin, lecz zsiadł z konia, zdjął kapelusz i z niskim ukłonem przystąpił do niego, a tym sposobem całe otoczenie zwróciło się z uszanowaniem ku nowoprzybyłemu.
— Pan d‘Artagnan!... pan d‘Artagnan — powtarzał Mousqueton, czerwony z radości — pan d‘Artagnan!... O! co za radość dla pana mojego, jaśnie wielmożnego du Yalon de Bracieux de Pierrefonds!
— O! najpoczciwszy Mousquetonie, więc twój pan jest tutaj?
— Znajduje się pan w jego posiadłości.
— Jakżeś ty piękny, tłusty, jaki strojny — ciągnął d‘Artagnan, wyliczając przymioty, jakich dawniej brakowało wiecznie głodnemu i obdartemu Mousquetonowi.
— Dzięki Bogu, proszę pana, nieźle mi się powodzi.
— Czy nie poznajesz, dawnego przyjaciela Plancheta?
— Mój przyjaciel Planchet? czyż to ty jesteś?... — zawołał Mousqueton, wyciągając ręce i płacząc z rozrzewnienia.
— Tak, tak, ja sam!... — rzekł Planchet ze zwykłą ostrożnością — nie odzywałem się pierwszy, chcąc się przekonać, czyś nie zhardział czasem.
— Dla mego starego przyjaciela!... o, Planchet, nigdy, nigdy. Chyba nie znasz wcale Mousquetona.
— To mi się podoba — rzekł Planchet, zsiadając z konia i wyciągając także ręce do Mousquetona — to nie tak, jak ten łotr Bazin, który mi kazał stać dwie godziny pod bramą, udając, że mnie nie poznaje.
Planchet z Mousquetonem wyściskali się serdecznie, co wzruszyło niezmiernie otaczających, i dało im do myślenia, że Planchet jest może jakim przebranym dygnitarzem, gdy tak poufale wita się z Mousquetonem, którego nauczyli się wysoce szanować.
— A teraz, proszę pana — rzekł Mousqueton, oswobodziwszy się nareszcie z rąk Plancheta, który napróżno usiłował objąć tłustą figurę przyjaciela — teraz, panie, wybacz, że cię zostawię, lecz chcę, aby pan mój ode mnie dowiedział się o waszem przybyciu; nie darowałby mi nigdy, gdybym pozwolił uprzedzić się w tem komukolwiek.
Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/113
Wygląd
Ta strona została przepisana.