Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mia, które przechodzi pod ulicą i dość będzie podnieść jedną z płyt u drzwi, ażeby otworzyć sobie wejście i wyjście.
— O!... — rzekł inny głos, w którym d‘Artagnan poznał głos Aramisa — przysięgam ci, księżno, że gdyby twoja reputacja nie zależała od tych wszystkich okoliczności i gdyby chodziło tylko o moje życie...
— Wiem, że jesteś dzielny i odważny, ale nie należysz tylko do mnie samej, należysz do całego naszego stronnictwa. Bądź więc ostrożny, bądź przezorny!
— Zawsze jestem posłuszny — odrzekł Aramis — gdy kto rozkazuje mi tak słodkim głosem.
I pocałował czule w rękę.
— O!... — zawołał jego towarzysz słodkim głosem.
— Co?... — zapytał Aramis.
— Nie widzisz, że wiatr zerwał mi kapelusz.
I Aramis pobiegł za uciekającym kapeluszem. W tejże chwili promienie księżyca padły na mężczyznę z odkrytą głową i d‘Artagnan poznał duże oczy niebieskie, złociste włosy i piękną głowę księżnej de Longueville.
Aramis powrócił, śmiejąc się, z kapeluszem w ręce i oboje podążyli w stronę klasztoru jezuitów.
— Mam cię teraz!... — rzekł d‘Artagnan, wstając i obcierając kolana — jesteś frondystą i kochankiem pani de Longueville!