Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/825

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

królewska mość raczysz wyświadczyć mi ostatnią łaskę?
— Mów Benvenuto, mów — odrzekł Franciszek I szy, który był w usposobieniu świadczenia łask, przekonany, że to jest najmilszym udziałem władzy królewskiej — czego więc życzysz sobie?
— Powrócić do Włoch Najjaśniejszy Panie, rzekł Benvenuto.
— Co to ma znaczyć? — zawołał król — chcesz mnie opuścić, gdy nam pozostaje tyle arcydzieł do wykończenia? Nie, na to zezwolić nie mogę.
— Powrócę Najjaśniejszy Panie, przysięgam ci. Lecz dziś dozwól mi się oddalić, dozwól mi ujrzeć mój kraj, czuję tego wielką potrzebę. Nie wypowiem ile cierpię — rzekł dalej zniżając głos i wzruszając głową. Cierpię bardzo i nie byłbym w stanie opisać cierpień moich; powietrze jedynie ojczystej ziemi może uleczyć zranione serce. Jesteś wielkim i wspaniałomyślnym królem, którego uwielbiam Najjaśniejszy Panie. Powrócę, przysięgam, lecz dozwól mi wprzód wyleczyć się słońcem Włoch. Pozostawiam ci królu Askania, myśl moję, Pagola moję rękę; oni mnie zastąpią przy tobie aż do mego powrotu, a gdy po uściskaniu ziemi Florenckiej, mojej matki, powrócę do ciebie panie, wtedy śmierć jedynie rozłączyć nas zdoła.