Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/795

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I wtedy pani pośpieszyłaś, lecz studenci są zwinni jak wiadomo, i nasz też uprzedził panią. Gdyś pani wyjeżdżała ze swego pałacu, czołgał się podziemną jamą do więzienia swojego przyjaciela, a gdy pani wchodziłaś, on wychodził.
— Lecz nic nie dostrzegłam?
— Trudno przewidzieć wszystko; gdyby tak było, podniosłabyś pani dywan pokrywający otwór ja, my.
— Lecz Askanio...
— Gdyś pani weszła do niego, on spał, nieprawdaż?
— Tak.
— A więc w czasie snu, Aubry, któremu odmówił oddania twojego pisma, wyjął je z kieszeni jego sukni a włożył w kopertę inne. Spojrzawszy na kopertę, byłaś pani pewną, że w tejże znajduje się twój bilet, a tymczasem spaliłaś bilet panny Gerwazy Perrety-Popinot.
— Ten Aubry, który ranił Marmagna, ten ulicznik, który się targnął na szlachcica, odpłaci sowicie za swój czyn zuchwały; jest w więzieniu i będzię powieszony.
— On już wolny i pani za to szczególniej obowiązany.
— Jakto?