Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/776

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który ciebie nie kocha, pogardza, postępuje z tobą jak z nałożnicą....
— Wstrzymaj się Pagolo! wstrzymaj! — zawołała Katarzyna rumieniąc się ze wstydu, zazdrości i gniewu zarazem — przyznaję, Benvenuto nie kocha mnie dzisiaj, lecz mnie dawniej kochał i szanował zawsze.
— A więc dla czegóż nie poślubił cię gdy ci to przyrzekł?
— Nigdy mi Benvenuto nie przyrzekał, że zostanę jego żoną, gdyż byłby dotrzymał słowa. Wyznaję, pochlebiałam sobie iż dostąpię tego zaszczytu; nadzieja jaką żywiłam w sercu, wylała się na zewnątrz, szczyciłam się nadzieją jak się szczycą rzeczywistością. Nie Pagolo — rzekła dalej Katarzyna opuszczając rękę w dłoń pracownika ze smutnym uśmiechem, nie, Benyvenuto nigdy mi tego nie przyrzekał.
— Widzisz więc jak jesteś niewdzięczną Katarzyno — zawołał Pagolo — chwytając ręce dziewczyny, uważając w tem zniechęceniu oznakę powracającej przychylności ku sobie. Otóż ja, który ci obecuję, ja który ci ofiaruję to czego Benvenuto podług twego zeznania, nigdy ci nie przyrzekał, ja który ciebie kocham, gotów jestem życie dla ciebie poświęcić, mamże być odepchniętym przez ciebie, gdy tymczasem on co cię