Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/682

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Powiedz żem przysiągł...
— Co takiego?
— Że musi zginąć z mojej ręki.
— Bywaj zdrów, czekaj tu na mnie.
— Do widzenia, będę czekał. A! ty jesteś moim prawdziwym przyjacielem, któremu zaufać można, lecz chciałbym wiedzieć...
— Bywaj zdrów panie uczniu — rzekł paź, który stał w oddaleniu w ciągu powyższej rozmowy, i pośpieszył za swoim panem.
— Żegnam cię piękny paziu, ale nim odejdziesz musisz mi uczynić jednę przysługę.
— Jaką?
— Kto jest ten pan szlachetny, któremu masz zaszczyt służyć?
— Ten, z którym przez kwadrans rozmawiałeś?
— Tak.
— I którego nazywasz swoim przyjacielem?
— Tak.
— Nie wiesz jak się nazywa?
— Nie.
— To jest...
— Zapewnie pan znakomity.
— Bezwątpienia.
— I ma wpływy?