Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/623

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łatwo dadzą się odwrócić, jak przemijające upodobanie Franciszka I-go.
— O pani, chciejże być zupełnie łaskawą; oswobodź mnie od hrabiego, jak przyrzekłaś oswobodzić od króla.
— Pozostaje tylko jeden środek, rzekła księżna niby się zamyślając.
— Jakiż to?
— Lecz może nie odważysz się...
— O! jeżeli tylko o odwagę idzie, mów pani.
— Słuchaj więc z uwagą, rzekła księżna przyciągając Blankę ku sobie. Nadewszystko nie trwóż się pierwszemi wyrazami.
— A więc to jest coś okropnego? — zapytała Blanka.
— Jesteś nieposzlakowanej cnoty i surowych obyczajów moja przyjaciółko, lecz niestety, żyjemy w wieku i w świecie, w którym właśnie owa niewinność urocza stanowi jedno niebezpieczeństwo więcej, bo cię oddaje bezbronną w moc nieprzyjaciół. Przemóż więc siebie, porzuć marzenia i zniż się do rzeczywistości. — Nadmieniłaś przed chwilą, że dla Askania poświęciłabyś opinię. Nie będę tyle wymagać, poświęć mu tylko pozór wierności. Chcieć zwalczyć przeznaczenie, marzyć córce szlachcica o małżeństwie z czeladnikiem złotnika, jest szaleństwem. Posłuchaj więc rady szczerej przy-