Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/558

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lodyjnemi, że kilkanaście mil zjeżdżano na nieszpory dla słyszenia ich śpiewów. Tak mi przynajmniej powiadano.
— Biedni zakonnicy! — odezwała się Ruperta.
— To bardzo zajmujące — rzekł Jakób Aubry.
— To cudowne — mówił Herman.
— Pewnego dnia — mówiła dalej Perrina zadowolona pochwałami jakiemi zaszczycano jej opowiadanie; przedstawiono przeorowi pięknego młodzieńca pragnącego wejść do nowicyatu; nie miał on jeszcze brody, lecz za to czarne wielkie oczy i długie czarne włosy lśniące jak jaspis; przyjęto go zatem bez trudności.
Piękny młodzian oświaczył, iż nazywa się Antonio i pragnął być użytym do służby przeora, na co don Enguerrant zezwolił najchętniej.
Mówiłam o piękności głosu zakonników, lecz Antonio przewyższał wszystkich dźwiękami i melodyą onego.
Gdy po raz pierwszy usłyszano go śpiewającego w pierwszą niedzielę pobytu jego w klasztorze, wszyscy obecni byli zachwyceni, a jednak ten głos miał w sobie coś co wzruszało i czarowało zarazem, dźwięk ten obudzał w sercu bardziej myśli światowe niżeli niebiańskie, lecz