Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/519

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Karol V-ty ośmielony publicznem zobowiązaniem swojego współzawodnika i tajemnem przyrzeczeniem pani d’Etampes, znajdowałsię o kilka dni drogi od Paryża.
Wyznaczono deputacyę dla przyjęcia go i rzeczywiście d’Orbec i prewot zastali Benvenuta w podróżnym ubiorze.
— Jeżeli opuszcza Paryż w gronie poselstwa, rzekł z cicha d’Orbec do prewota, niepodobna ażeby ukrywał Blankę, nie mamy więc tu co robić.
— Wszak ja to mówiłem przed naszym przybyciem — odpowiedział prewot.
Pomimo to rozpoczęli najściślejsze poszukiwanie.
Benvenuto szedł za niemi początkowo, lecz uważając, że ten przegląd zajmie wiele czasu, przeprosił, że im dłużej nie może towarzyszyć, gdyż przed wyjazdem, który nastąpi za pół godziny, musi jeszcze wydać niektóre rozporządzenia swoim robotnikom, ażeby zastał za powrotem wszystko przysposobione do odlania posągu Jowisza.
Benvenuto w istocie powrócił do warsztatu, rozdał robotę pracownikom, prosząc ażeby byli posłuszni Askaniowi tak jak jemu samemu,te«mu znów szepnął kilka wyrazów po włosku i pożegnawszy wszystkich zabierał się do wyjścia.