Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/418

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przedstawienie Blanki królowej, które miało po mszy nastąpić.
Askanio i Blanka lubo oboje zmieszani i wzruszeni, dostrzegli się wzajemnie i spoglądali na siebie ukradkiem.
Te dwie lękliwe i niewinne istoty, wychowane w zaciszu domowem, kształcącem zwykle wzniosłe serca, uważałyby się za samotne i zbłąkana pośród tej wykwintnej i zepsutej zgrai dworaków, gdyby się nie spotkały ich spojrzenia, któremi dodawali sobie wzajem odwagi.
Przytem nie widzieli się od dnia wyznania miłości.
Askanio nadaremnie usiłował kilkanaście razy przemknąć się do małego Nesle.
Nowa służąca przyjęta przez pana d’Orbec, dla Blanki, wychodziła w miejscu pani Perriny i zawsze go niegrzecznie odprawiała.
Askanio nie był tak dalece bogatym, ani też śmiałym, ażeby się odważył spróbować przekupić tę kobietę.
Zresztą mógł tylko zasmucić swoją ulubioną powziętemi wiadomościami, o których ona i bez niego dowie się być może zbyt wcześnie.
Najsmutniejszą bowiem nowiną było wyznanie miłości Benvenuta, jaką pałał dla Blanki i wyrzeczenie się nadziei nietylko pomocy jego,