Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/369

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cię kocham, jeśli tu jestem władczynią, któż będzie istotnym władcą? Ty! Dla ciebie zmienię miejsce, państwo, królestwo! Ty mnie nie znasz Askanio, nie wiesz jaką kobietą jestem! Teraz patrz, odkryłam ci szczerą prawdę, rozwinęłam przed tobą wszystkie moje zamiary. Teraz kolej na ciebie, uczyń mi zwierzenia Askanio, jakie są twoje życzenia, niech spełnię one, jakie są twoje namiętności, niech im usłużę.
— Pani, chcę być równie jak ty szczerym i prawym, chcę ci powiedzieć prawdę, jak ty mi ją powiedziałaś. Nic nie żądam, nic nie pragnę, chcę tylko miłości Blanki.
— Lecz ona cię nie kocha, jakieś mi to sam powiedział.
— Zwątpiłem wówczas, to prawda. Lecz dziś, kto wie... Askanio spuścił oczy i głos stłumił: Ty pani bardzo mnie kochasz...
Księżna została pokonaną wobec wielkiej prawdy odgadniętej instynktem namiętności.
Nastąpiło chwilowe milczenie; lecz owa chwila dostateczną była, by przyszła do siebie.
— Askanio — rzekła — niemówmy dzisiaj o rzeczach dotyczących serca. Już cię prosiłam o to i jeszcze proszę. Miłość dla was mężczyzn nie jest całem życiem. Czyż nigdy nie zapragnąłeś, naprzykład, zaszczytów, bogactw i chwały?