Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzeźbiarstwo i szczodrość. Oto jest przedmiot mojej zadumy, Najjaśniejszy panie.
— Który ożywisz w marmurze lub bronzie, Benvenuto; chcę tego — rzekł król tonem rozkazu, lecz uśmiechając się z otwartą uprzejmością.
Cała rada rozkaz pochwaliła, gdyż każdy uważał króla godnym statui a statuę godną króla.
— A tymczasem — rzekł król — obaczmy naszego Jowisza.
Benvenuto wyjął model z pod płaszcza i postawił go na stole, około którego toczyła się niedawno rozprawa o losach świata.
Franciszek I-szy oglądał go przez chwilę z uwielbieniem, o którem nie można było wątpić.
— Znalazłem nakoniec — zawołał — człowieka podług mojego serca; potem uderzając po ramieniu Benvenuta. — Mój przyjacielu — mówił dalej — nie wiem kto doznaje więcej szczęścia, czy monarcha co znajduje artystę uprzedzającego wszystkie jego myśli, słowem takiego jak ty, mój Cellini, czy artysta znajdujący monarchę zdolnego go pojąć, zrozumieć? Zdaje się, że moja rozkosz jest większa.