Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bez wątpienia; lecz cóż król ma z nim robić?
— Niech go da komu innemu, kiedy prewot go nie zamieszkuje.
— No to proś o niego dla siebie.
— Dla czego nie? Czy lubisz grać w piłkę?
— Do szaleństwa.
— Zapraszam cię więc na kilka partyj w przyszłą niedzielę.
— Lecz gdzie?
— Do pałacu de Nesle.
— Brawo! Jaśnie wielmożny wielki mistrzu pałaców królewskich. Ale! powinieneś wiedzieć przynajmniej moje nazwisko; nazywam się...
Lecz ponieważ nieznajomy wiedział już co chciał, reszta zaś nie wiele go obchodziła — nie słyszał więc ani słówka z historyi swego towarzysza, który mu jednak opowiedział po szczegółach: że się nazywa Jakób Aubry, że jest studentem w uniwersytecie, a w tej chwili powraca z Preaux-Clercs, gdzie miał schadzkę z żoną swego krawca; że ta, zatrzymana zapewne przez swego brutala małżonka, nie przyszła; że pocieszał się w niebytności Simony pijąc wino z Suresne; i nakoniec, że zamierza porzucić niegrzecznego krawca, przez którego nadaremnie czekał na schadzce